Zorganizowałam zbiórkę sadzonek. Rodzice i dzieci przynosili sadzonki kwiatów, ziół... ale przede wszystkim malin. :) Za pieniążki, które zostały z kiermaszu dokupiłam trzy drzewka owocowe (jabłoń, gruszę i wiśnię), kilka krzewów owocowych i sadzonek wieloletnich ziół (mięta, melisa, lawenda)
Kolejna sobota...i kolejne zaproszenie dla rodziców i dzieciaczków. Tym razem sadzenie! Okazało się, że rodzinki, które przyszły trochę popracować doniosły jeszcze trochę sadzonek... były nawet lipy, dęby i inne drzewka leśne od pana leśniczego.
Pod płotem posialiśmy mieszankę słoneczników i roślin pnących. a przy samym wejściu na teren szkolny zasadziliśmy krzewy owocowe... Na tym zdjęciu są ledwo widoczne...ale już za kilka lat będzie tu dżungla ;)
Ja już zbieram słoiki na dżemy ;)
A to jeden z trzech ogródków. Mamy tu kwiaty i zioła.
Kilka dni później przedszkolacy zasadzili swoje sadzonki - wyhodowane na naszym parapecie:)
Genialne....wspaniałe, cudowne..i ta idea
OdpowiedzUsuń